Ati wziął i pojechał (nodobra, zawiozłam go sama) na noc do rodzinnego domu. I wcale nie pachnie to rozwodem ,ani nawet separacją. Małżonek pojechał wraz z PanemKe do swojego Taty, aby w męskim gronie spędzić miły wieczór. Prawdopodobnie skończy się to jutrzejszym bólem głowy i ogólnym osłabieniem, ale jak mogłabym mieć coś przeciwko temu, aby Ojciec i Syn spędzali razem czas?
Kiedy wracałam z JS do domu pomyślałam, że niesamowicie fajnie byłoby, gdyby nasi Chłopacy chcieli za 30parę lat spędzić wieczór z Atim...
cdn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz