niedziela, 8 września 2013

Aniołowo i achowo

Starsze Synostwo dziś na wygibach z Babą G. Wrócił taki rozanielony i pozytywnie naładowany, że można było podejrzewać, że Babcia po kryjomu wywiozła go do Disnejlednu, a nie na imprezę rodzinną, gdzie średnia wieku w okolicach dobrej 50tki się wahała. 

Babcia natomiast rozanielenie podobne ze sobą przywiozła, bo dumą ją rozpierała, że takie to dziecko wspaniałe i grzeczne i uśmiechnięte i samo się sobą zajmujące i nie brudzące i ochy i achy i łały i 8 cud świata nad Wisłą, a właściwie Wrześnicą (taka nasza lokalna rzeczka) ten JS. 

A co do lokalnych cudów - JJ staje się mężczyzną! Jest ZĄB!!! 

I jest Matki zmęczenie. Miało być dużo pisania, ale będzie pora do spania. 

Dobranoc i już. Nie będę przeciągać. Nie będęęęęęęęęęęęę............i naprawdę pójdę wcześniej spać. Pójdę do tch Dzieciów pachnących wanilią i wiatrem. Znowu będę siedzieć i patrzeć jak śpią. Nie szkoda mi na to życia. Moje życie tam przecież śpi.

cdn.


1 komentarz:

  1. czytając przyszło mi do głowy, że rzeczywiście dzieci tak wiatrem pachną. I to nie tylko moja Hanka... Kiedy tak wracają takie wychasane po samo zdrowie, rozsiewają taki zapach, jakiego ja nie jestem na sobie w stanie uzyskać ;) Taki wiatr właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń